No i powoli zbliża się sesjaa!
Pierwsze kolokwium już za tydzień, aż strach :( ale po takiej dłuuugiej przerwie okropnie ciężko jest się wziąć do roboty, nawet jeśli ma się nóż na gardle to się nie chce. Ale jeśli pomyślę sobie, że to tylko miesiąc i znowu będzie pół roku luzów to myślę, że da się tą robotę wykonać :) Grunt to znaleźć motywację, której tak bardzo szukam, a która nie chcę się do mnie zbliżyć nawet na krótką chwilę :( ale w takich sytuacjach zawsze sobie powtarzam: kto jak nie ja? I jakoś się dzieje dalej :P
Do sesji jeszcze dwa miesiące, nie ma co się stresować na zapas :)
OdpowiedzUsuńŁadnie tu!
Czekam na kolejne wpisy :)